piwo BUH

Piwo BUH czyli szumnie zapowiadany produkt, za którym stoją m.in. Janusz Palikot oraz Kuba Wojewódzki, trafiło właśnie do sprzedaży. Prowadzona kampania marketingowa zapowiadała rewolucję wśród piw kraftowych. Niestety okazało się, że BUH z konopiami ma niewiele wspólnego. Dowiedzieliśmy się jaką zatem rolę konopie odegrały w procesie produkcji.

Piwo BUH

Pod koniec ubiegłego roku roku Janusz Palikot, Kuba Wojewódzki oraz Tomasz Czechowski ogłosili, iż założyli spółkę „Przyjazne Państwo”, która to będzie się zajmować produkcją alkoholowych jak i bezalkoholowych napojów z dodatkiem CBD. Przeczytasz o tym T U T A J.  Ogłoszono wtedy, że pierwszym produktem nowej spółki będzie piwo BUH, kraftowy produkt z dodatkiem CBD.

Informacja szybko obiegła sieć, co nie dziwi w przypadku gdy taki produkt firmują tak znane nazwiska. Panowie ruszyli z kampanią marketingową, w której zapowiadano „rewolucję wśród piw kraftowych”.

Z początkiem roku piwo BUH pojawiło się na półkach w Żabkach na terenie całego kraju. Udałem się zatem do pobliskiego sklepu, aby przetestować szumnie zapowiadany trunek.

Pierwsze na co zwróciłem uwagę to zielona butelka oraz błędy na etykiecie. O ile te drugie nie wpływają na jakość produktu to zielona butelka już tak. Każdy kto się interesuje piwem wie, że zielona butelka szkodzi produktowi gdyż m.in. przepuszcza promienie UV, zwróćcie uwagę, że piwa kraftowe są zawsze rozlewane do brązowych butelek.

Opis na etykiecie wprawił mnie w lekką konsternację, a konkretniej zawarta w nim informacja, że w piwie znajduje się pół grama suszu konopnego. Cóż, szukałem i nie znalazłem. Dowiedziałem się za to od przedstawiciela spółki, co oznacza owe pół grama suszu na pół litra piwa, ale o tym za chwilę. Druga sprawa to pisanie słowa „konopi” przez dwa „i” co jest błędem dość powszechnym, który jednak w przypadku produktów z konopiami nie powinien się zdarzać.

Czas na degustację

Piwo BUH ma aromat zwykłego piwa, aromatów konopnych nie wyczułem. Jeżeli chodzi o walory smakowe to się niestety bardzo zawiodłem. Piwo pozostawia posmak taki jak nieoczyszczony olejek konopny czyli niestety gorzki. Nie wyczułem w smaku żadnych nut konopnych. Napój jest po prostu gorzki (nie mylić z goryczką)Jest to oczywiście moja subiektywna ocena i nie wątpię, że znajdą się tacy, którym BUH będzie smakował.

Piwo BUH i konopie

Niestety nie poczułem żadnego działania CBD, które miało się w piwie znajdować. Moje wątpliwości rozwiał konopny działacz i aktywista Przemysław Zawadzki, który także przetestował BUHa, tyle, że laboratoryjnie. Wyniki oraz swoje przemyślenia Przemek przedstawił w swoim najnowszym filmie, który znajdziecie T U T A J. Badania wykazały, że piwo BUH nie zawiera kannabinoidów! Nie znajdziemy w nim szumnie zapowiadanego składnika czyli CBD.

Od przedstawiciela spółki dowiedzieliśmy się jaki udział w procesie produkcji mają konopie. Okazuje się, że konopie zostały potraktowane tak jak się traktuje w procesie produkcji piwa chmiel, czyli zostały wymoczone w wodzie. Problemem jest to, że kannabinoidy nie łączą się z wodą! Co otrzymamy jeżeli wrzucimy konopie do wody? Uwolnią się do niej m.in. terpeny, ale głównie będą to części materii roślinnej takie jak chlorofil, które dają gorzki, nieprzyjemny posmak. W wodzie nie uwolnią się natomiast najistotniejsze składniki zawarte w konopiach czyli kannabinoidy. Dlatego szumnie zapowiadanego CBD w piwie nie uraczymy. Tłumaczy to tez wspomniane pół grama suszu na butelkę, jest to ilość suszu wymoczona w wodzie przypadająca na pół litra piwa.

Niestety nie jest to produkt jakiego oczekiwaliśmy. Przede wszystkim ze względu na zapowiadaną obecność kannabinoidów co wynika ze sposobu użycia konopi w procesie produkcji. Smak również pozostawia wiele do życzenia, jednak jak wspomniałem jest to ocena subiektywna. Nie znalazłem niczego za co mógłbym pochwalić piwo BUH.

5 komentarzy
  1. Łukasz 3 lata ago
    Reply

    Niestety… Profesor Miodek wypowiedział się o kwestii konopi i piszę się przez jedno 'i’ 🙂

    https://wolnekonopie.org/2013/01/profesor-miodek-o-konopiach/?fbclid=IwAR1JGDjxcZEizjbROkLHfK84n5t1LsuabLl42OWEUvIDvuyXv0a0qkP86zI

  2. albeit 3 lata ago
    Reply

    Zrozumienie modelu biznesowego P&K zaczyna się od zadania kilku pytań: co ci biznesmeni robią z marihuana, która zostaje po produkcji piwa, tj. po wymoczeniu jej w wodzie, co pozbawia ja goryczki, ale nie kannabinoidow, ponieważ kannabinoidy nie rozpuszczają się w wodzie, czyli – zostają w materiale roślinnym (który można przecież ponownie osuszyć)? Co się dzieje z marihuana, która formalnie jest odpadem poprodukcyjnym, ale nadal zawiera kannabinoidy? Zgodnie z prawem zniszczenie substancji zawierającej narkotyk polega na komisyjnym spaleniu jej, ale co to znaczy w rzeczywistości? Przecież P&W nie spala całej tej trawy samodzielnie! Biznes został sfinansowany w ramach akcji crowdfunding. Reklamę za darmo robią im płatne pisma biznesowe. Nawet jeżeli jakiś urzędnik zorientuje się w tym modelu i znajdzie zgodny z prawem sposób, aby zamknąć im biznes, to i tak P&W nie poniosą odpowiedzialności finansowej, bo to nie oni w niego zainwestowali – straca ludzie, którzy dali P&W pieniądze na te zabawę w małych piwowarów. Podsumowując: Panowie sprzedają popłuczyny po wartościowym surowcu jako pełnowartościowy produkt, podczas gdy nadal wartościowy surowiec znika jako odpad poprodukcyjny.

    • Teone 3 lata ago
      Reply

      rozumienie modelu zaczyna się6 od zrozumienia, że panowie używają konopi siewnych, a nie marihuany 🙂

  3. Ty7us 1 rok ago
    Reply

    Niech na pólkach świeci liściem oswajając ogół, kto kumaty tylko się uśmiechnie 🙂

Zostaw komentarz

Twój email nie będzie opublikowany.

Może Ci się spodobać