Świat Ogrodników ZIELONE NEWSY

Klonowanie konopi indyjskich – krok po kroku

Każdy grower miłujący swoje hobby z czasem staje przed pewnym wyzwaniem, jakim jest klonowanie konopi indyjskich. Kiedy jedna z roślin w naszym ogródku wykazuje ponad przeciętne cechy, lub posiada takie, na których najbardziej nam zależy, to chcemy zachować je jak najdłużej.

Niestety nie osiągniemy tego zapylając roślinę żeńską pyłkiem pochodzenia męskiego ponieważ zaburzy to, to na czym najbardziej nam zależało. Klony pozostają dalej tą samą kopią genetyczną rośliny, z której został pobrany odrost.

 

Klonowanie konopi – krok po kroku

Na wstępie musimy wybrać tak zwane rośliny „Matki”, aby można było pobrać z nich klony. Starajmy się dobrać odmiany stabilne i pożądane przez nas, nie róbmy tego na szybkiego. Przecież nie chcemy mieć byle jakich roślinek i przy tym tracić sporo cennego czasu.

Najlepiej wybierać na „Matkę” roślinę, która ma najwięcej wigoru, ładnie rośnie i szybko się rozwija.  Nie będę opisywał wszystkiego od początku, bo są tematy na forum, w których znajdziecie porady jak zrobić szczegółową selekcję.  Jeśli zależy Ci na zachowaniu rośliny matecznej, pozostaw ją w fazie wegetacji i nie pozwól zakwitać.

Wybrane rośliny matki

Jeśli już wybraliśmy naszą „mamusię”,  zabieramy się za przygotowanie odpowiednich narzędzi i płynów.

Co konkretnie będzie nam potrzebne?

  • Preparat do ukorzeniania sadzonek/klonów, ja wybrałem Clonex
  • Medium, w którym będziemy umieszczać nasze małe klony, a w moim przypadku to kostki wełny mineralnej
  • Pojemnik do namoczenia wyżej wymienionych kostek, oraz woda z odpowiednim pH, ja zastosowałem pH 6.0
  • Alkohol 96% do dezynfekcji narzędzi
  • Skalpel, lub bardzo ostre nożyczki
  • Czysta ściereczka, lub papier kuchenny
  • Pojemniczek na płyn do ukorzeniania – chyba, że jest w komplecie z preparatem
  • Propagator, czyli pomieszczenie do ukorzeniania roślin, w którym łatwo utrzymać odpowiednie warunki klimatyczne
  • Perlit, dodatkowo zastosowałem te białe „kuleczki”, ale oczywiście nie jest to wymagane
  • Perlit, dodatkowo zastosowałem te białe „kuleczki”, ale oczywiście nie jest to wymagane
  • Odpowiednie oświetlenie, aby małe roślinki mogły się rozwijać, w moim przypadku Lampa 4 x 54W T5 (barwa światła 6400k)

 

Mamy już wszystko co nam potrzeba więc zaczynamy działać…

Pierwszą rzeczą jaką warto zrobić, to przeprosić nasze rośliny matki za wyrządzoną im krzywdę. Miejmy nadzieję, że nie pogniewają się za bardzo, dalej będą nam służyć, jak i dawać wspaniałe klony w przyszłości. Warto opryskać taką roślinę preparatem odblokowującym stres u roślin i zostawić w spokoju na kilka dni.

Następnie namaczamy kostki wełny w wodzie z odpowiednim pH. W moim przypadku było to pH 6.0, ale szczerze mówiąc – raczej wielkiego znaczenia to nie ma.
Można to zrobić  na 24h wcześniej, lecz takiej konieczności też nie widzę.

Kostki wełny namoczone wodą.

Ok, kostki zostały ładnie namoczone i mają już swoją wagę. Niektórzy ogrodnicy wyjmują kostki z pojemnika i pozwalają, aby nadmiar wody wyciekł. I tutaj właśnie ważną rolę odegra perlit. Zastosowałem go do lepszego utrzymania wilgotności, ale przy okazji perlit spełnia też funkcję izolatora od podłoża i nadmiaru wody w „kuwecie” propagatora.

Dodatkowo pozwala na swobodniejszy dopływ powietrza do korzonków i ogólnie wygląda to bardziej estetycznie. Dlatego nie pozwalam nadmiarowi wody z kostek na ucieczkę, bo są umieszczane bezpośrednio na perlicie, który absorbuje ten nadmiar i utrzymuje lepszą wilgotność w pomieszczeniu.

Kostka wełny z gotowymi otworami napełnionymi preparatem ukorzeniającym.

Robimy odpowiednie otwory w kostkach o głębokości do 3cm i „napełniamy” je małą ilością środka ukorzeniającego (bardziej to powinno przypominać smarowanie). Gdy mamy już przygotowane podłoże, czas zabrać się za pobranie pierwszego klona z rośliny matecznej.

Zanim jednak to zrobimy, trzeba zdezynfekować alkoholem nasze nożyczki, skalpel lub inne ostre narzędzie, którego będziemy używać.

Po tym zabiegu możemy oddzielić od „matki” pierwszą gałązkę. Odrost obcinamy pod kątem 45 stopni, oczywiście nie trzeba tego mierzyć i robimy to na oko.

Osobiście pobrałem klony z dolnej części rośliny:

Obcięliśmy swoją pierwsza potencjalną małą roślinkę, a więc trzeba ją przygotować do umieszczenia w medium. Odcinamy z niej większe listki, odrosty, które nie będą potrzebne, a zostawiamy tylko niezbędną do dalszego rozwoju ilość liści.

Wcześniej przygotowany preparat ukorzeniający, który mamy w pojemniczku, do którego wkładamy odcięty koniec naszej małej pociechy. Konsystencja preparatu jest gęsta, żelowa i dzięki temu bardzo ładnie przylega ona do łodygi.

Klona pozostawiamy w pojemniczku na około 5 minut, szykując się do pobrania kolejnego odrostu z rośliny matecznej.

Po tym czasie pierwszy klonik był gotowy do wsadzenie w kostkę i został już umieszczony w docelowym propagatorze, na przyjemnym białym, perlitowym „puchu”.

Oświetlenie, które stosowane jest w moim przypadku to Lampa Fluorescencyjna 4 x 54W T5 (6400k), ustawiona jest tak, aby dzień trwał 18h, a noc 6 (czyli system  18/6). Oczywiście można stosować oświetlenie o mniejszej mocy, lecz trzeba pamiętać o odpowiedniej barwie światła.

Musimy też pamiętać o utrzymaniu odpowiedniej wilgotności w granicach 90%-95% i temperaturze 23C-26C. Dzięki tym parametrom uzyskamy bardzo dobre wyniki w ukorzenianiu naszych małych roślinek.

Jeśli ktoś stosuje mniejsze oświetlenie może zainwestować i dokupić matę grzewczą lub Propagator wyposażony taką matę z termostatem.
Chyba, że pomieszczeni, w jakim trzymamy klony ma odpowiednią temperaturę, a dodatkowo lampy ją podnoszą, to nie musimy się bawić w wydawanie naszych ciężko zarobionych pieniążków.

Pamiętajmy też, o tym, że nasze małe klony przez jakiś czas będą oklapnięte, więc nie wpadajmy w panikę – jest to normalne zjawisko.

Jeśli wszystko zrobiliśmy dobrze i zgodnie z założonym planem, wkładając w to serca i starania, to po kilku dniach nasze małe roślinki powinny puścić pierwsze korzonki.

Myślę, pierwszych korzonków możemy doglądać po upływie 4-5dni, ale proces ten może trwać chwilkę dłużej.

Zdania na temat liczby przyjętych się i ukorzenionych klonów są podzielone.Uważam, że przy odrobinie szczęścia i włożonej pracy można uzyskać nawet 99% skuteczności bez większych problemów.

Nie ważne jaką metodą będziesz pobierał swoje klony, życzę wszystkim udanych prób stworzenia swojej własnej armii identycznych roślin, o pożądanych cechach. 

 

źródło: www.growlike.pro

Zostaw komentarz

Twój email nie będzie opublikowany.

Może Ci się spodobać