Świat Palaczy ZIELONE NEWSY

Nałogowi palacze marihuany słabiej reagują na dopaminę.

Z Proceedings of the National Academy of Sciences dowiadujemy się, że ludzie, którzy nadużywają marihuany słabiej reagują na dopaminę. Naukowcy zauważyli, że gdy nadużywającym marihuany poda się metylofenidat, lek stymulujący produkcję dopaminy, osoby takie nie wykazują zmian spowodowanych zwiększonym poziomem dopaminy.

Obecnie nie wiadomo wiele o tym, w jaki sposób nadmierne spożycie marihuany wpływa na mózg. Wydaje się, że marihuana nie oddziałuje na mózg tak, jak inne narkotyki, które zwykle stymulują produkcję dopaminy. Część badań sugeruje pojawianie się dodatkowych ilości dopaminy, natomiast autorzy innych badań nie stwierdzili takiego zjawiska. Wiadomo natomiast, że u osób zażywających nadmierne ilości alkoholu, nikotyny, kokainy, metaamfetaminy czy heroiny dochodzi do zaburzeń uwalniania dopaminy. Organizm ma problemy z jej produkcją, przez co uzależniony, aby uzyskać przyjemność jaką daje dodatkowa dawka dopaminy, zwiększa dawkę narkotyku. Dotychczas nie udało się znaleźć związku pomiędzy marihuaną a zmniejszoną produkcją dopaminy.

Uczeni z Brookhaven National Laboratory, New York University oraz National Institute on Alcohol Abuse and Alcoholism postanowili sprawdzić, czy osoby nadużywające marihuany reagują na dopaminę tak, jak osoby niezażywające narkotyku. W tym celu 24 osobom, które średnio paliły marihuanę 5 razy dziennie przez 5 dni w tygodniu przez 10 lat podano metylofenidat (Ritalin), który stymuluje produkcję dopaminy. Lek podawano też grupie kontrolnej.

Gdy następnie porównano reakcję organizmów badanych na podanie metylofenidatu okazało się, że w grupie kontrolnej doszło do większego wzrostu rytmu serca oraz ciśnienia krwi niż w grupie osób nadużywających marihuanę. Osoby z grupy kontrolnej informowali też o większym podnieceniu i niepokoju niż palacze marihuany.

U uczestników eksperymentu wykonano też badania tomograficzne mózgu. Wykazały one, że w grupie kontrolnej metylofenidat wywołał większe zmiany w móżdżku i prążkowiu niż u palaczy.

Zdaniem badaczy, nadużywanie marihuany prowadzi do pojawienia się problemów w ośrodku nagrody. Nawet jeśli ich mózgi produkują duże ilości dopaminy, to nie reagują normalnie na jej obecność. Tezę tę potwierdzają testy osobowości, które wykazały, że grupa nadużywająca marihuany częściej doświadcza negatywnych emocji, w tym depresji, niepokoju czy irytacji niż grupa kontrolna. To oznacza, że nałogowi palacze marihuany mają trudności z doświadczeniem przyjemnych rzeczy.

Obecnie naukowcy nie są w stanie rozstrzygnąć, czy to nadużywanie marihuany prowadzi do uszkodzeń układu nagrody, czy też to osoby z już uszkodzonym układem nagrody zażywają duże ilości narkotyku, poszukując w ten sposób trudno im dostępnej przyjemności.

źródło: kopalniawiedzy.pl

1 Comment
  1. Marcin 2 lata ago
    Reply

    „Obecnie naukowcy nie są w stanie rozstrzygnąć, czy to nadużywanie marihuany prowadzi do uszkodzeń układu nagrody, czy też to osoby z już uszkodzonym układem nagrody zażywają duże ilości narkotyku, poszukując w ten sposób trudno im dostępnej przyjemności.”
    Jako palacz z 10letnim stażem oraz osoba czysta od 2 lat rozwieje wątpliwości, marihuana psuje układ nagrody i jeśli spożywaliśmy ją nawet w momencie grania w gry komputerowe, w piłkę nożną, to później nie chce nam się grać bez tej substancji, następuje frustracja, złość, przekonanie o swojej słabości i przez to niechęć która trzeba przełamać. Świat po merry dla mnie był cudowny, ale po czasie czułem się oszukany, czas leciał, ja przestałem być nastolatkiem a jestem dorosłym facetem, po części przez zioło rzuciłem studia a planów w głowie na bycie milionerem, pomysłów na życie było co nie miara, ale realizacji tych planów, realizacji pomysłów nie było a jeśli chodzi o nastrój występowała amplituda czyli śmiech aż do bólu brzucha i momenty depresji. Wolny czas po merry to oglądanie debilnych filmów, śmianie się do sera, przejadanie które dało w konsekwencji otyłość, po prostu bezproduktywności. Długów przez te 10 lat nie miałem bo pracowałem ale tez niczego się noe dorobiłem, zostawiła mnie narzeczona m bo byłem dziecinny, tak mieszkanie z rodzicami było bardzo wygodne a chęć do zmian występowała tylko w myślach. Doszły problemy psychiczne, trudność w opanowaniu emocji, wybuchy agresji a potem płacz, niszczenie mienia, „na szczęście” swojego jak telefon czy potłuczona szyba w samochodzie, natręctwa myśli, urojenia. Do ostatnie tej pory czasem to ostatnie wpada raz na jakiś czas na herbatę, na szczęście reszta ustąpiła. W te dwa lata niepalenie nastąpiło dużo zmian, pracuje na etacie, prowadzę mała dzialanosc, uczę się inwestowania, czytam książki o rozwoju osobistym, już w 1. Roku niepalenia dorobiłem się więcej niż przez poprzednie 10lat, czy żałuje? Nie. To był mój wybór, moje chwile, moje wzloty i upadki, moja młodość, przepalilem w ziole i szlugach ponad 100 tys, żałuje tylko ze trwało to tak długo, był to taki długi ciąg i poszło na to tyle kasy, żałuje ze się uzależniłem i przez to nie mam nad tym kontroli wiec nigdy już nie zapale. Każde życie i każda osoba jest inne ale żaden nałóg nie jest dobry wiec życzę wam dużo szczęścia i wytrwałości w byciu prawdziwym sobą.

Zostaw komentarz

Twój email nie będzie opublikowany.

Może Ci się spodobać