Portal OKO.press opublikował dziś artykuł mówiący, że medyczna marihuana nie działa w zdecydowanej większości przypadków stosowania. Autor artykułu twierdzi, że medyczny susz tak naprawdę nie działa terapeutycznie na większość przypadłości przy których jest zalecany przez lekarza. Osoba pisząca ten tekst udowadnia w nim, iż nie ma pojęcia o konopiach i ich używaniu. Przedstawiona przez autora interpretacja przeglądu badań, którym się w głównej mierze popiera w artykule, to perfidna manipulacja. Czemu? Chociażby dlatego, że autor podpiera się badaniami nad syntetycznymi kannabinoidami i sprayami na bazie konopi twierdząc, że te wyniki dotyczą ziela konopi. Autor natomiast promuje opioidy i inne leki, które mogą spowodować problemy z mówieniem, oddychaniem, sercem, wątrobą czy nerkami, ale co tam. Oto więcej informacji.
Manipulacja OKO.press: Medyczna marihuana nie działa, lepiej stosować opioidy
Na portalu OKO.press pojawił się ostatnio artykuł autorstwa Michała Roleckiego. W materiale autor postanowił odpowiedzieć na pytanie, czy medyczna marihuana działa.
Jako wstęp autor tłumaczy czym są konopie z botanicznego punktu widzenia i już tu pojawiają się błędy, jednak są one bez znaczenia, jedynie pokazują jak słabą wiedzę posiada Michał Rolecki na temat, o którym pisze.
Dowiadujemy się także, że waporyzacja przebiega w temperaturze 300 stopni i tak naprawdę generuje szkodliwy dym, tylko że mniej niż spalanie. Jak widać dla autora problemem jest zebranie rzetelnych informacji nawet w tak banalnej kwestii.
Przypomnijmy tylko, że waporyzacja to „odparowywanie” z susz substancji czynnych w temperaturze 160-210 stopni Celsjusza. żaden waporyzator na świece nie nagrzewa się do wspomnianych 300 stopni.
Dalej jest już tylko gorzej.
„Użytkowników marihuany medycznej jest zatem w Polsce niewielu. Można założyć, że po receptę udają się tylko ci, którzy jej potrzebują. Czy medyczna marihuana im pomaga? Cóż, to złożone. Są jakieś dowody na skuteczność działania marihuany w niektórych dolegliwościach i schorzeniach – ale nie są to, niestety, dowody wysokiej jakości.”
-pisze autor teksu na OKO.press
O jakie „dowody niskiej jakości” chodzi autorowi?
Otóż podparł się on w głównej mierze przeglądami badań, które skupiają się na syntetycznych kannabinoidach lub wyizolowanych kannabinoidach. ciężko oprzeć się wrażeniu, że autor chce zmanipulować odbiorców tekstu i taki człowiek nigdy nie powinien być nazywany dziennikarzem.
Wynika to z faktu, że omawiany przegląd badań nawet nie dotyczy medycznej marihuany!
Zdecydowana większość wyników badan linkowanych przez autora dotyczy bowiem właśnie syntetycznych kannabinoidów lub leków zawierających wyizolowane kannabinoidy.
Mało tego, zarówno w artykule jak i w samych przeglądach badań, którymi podpiera się autor, bardzo często pada stwierdzenie, że są to „dowody bardzo niskiej jakości”
Jest to kolejna manipulacja. A to dlatego, że autor artykułu przyznaje, iż większość badań, którymi się podpiera jest, „bardzo niskiej jakości”. I teraz najlepsze (a raczej najgorsze), wnioski autora nie są takie, że skoro większość okazanych badań nie potwierdza efektów terapeutycznych, a jednocześnie autorzy badania zaznaczają, że jest ono słabej jakości to znaczy, że trzeba poszukać wiarygodnych o dobrych badań.
Nie, autor uważa, że jeżeli 30% badanych zgłasza poprawę to i tak nie można im wierzyć ponieważ badanie jest bardzo niskiej jakości. Ktoś tu robi z logiki damę lekkich obyczajów i to na potęgę.
Przypominam, że nadal mówimy o badaniach nie samej marihuany lecz syntetycznych kannabinoidów ew. wyizolowanych kannabinoidów, niemal nigdzie nie ma mowy o suszu konopi indyjskich.
Sporo wyników dotyczy m.in. Nabilonu. Jest to organiczny związek chemiczny z grupy syntetycznych kannabinoidów. Struktura nabilonu i jego działanie zbliżone są do THC.
Autor artykułu w OKO.press stwierdza także:
„Jeśli chodzi o dolegliwości bólowe, skuteczność medycznej marihuany nie jest duża. W leczeniu przewlekłego bólu związanego z neuropatią nie działa na większość badanych. W leczeniu bólu związanego z nowotworami nie przynosi prawdopodobnie żadnej ulgi i z pewnością nie jest lepsza od leków opioidowych.”
Rolecki pisze też, że:
„Marihuana medyczna może natomiast zmniejszać mdłości związane z chemioterapią, nie jest jednak skuteczniejsza od stosowanej w tym celu prochloperazyny.”
Medyczna marihuana doskonale sprawdza się właśnie na około-nowotworowe dolegliwości takie jak mdłości. Mało tego, stosowanie jej w przypadku nowotworu działa wielowątkowo – poprawia nastrój, apetyt, sen i jakość życia chorego co w przypadku nowotworów jest niesłychanie istotne.
Prochloperazyna też ma dodatkowe działania, oprócz niwelowania nudności może przysporzyć zaparć, zaburzenia widzenia trudności w oddawaniu moczu, problemy z sercem, wątrobą i nerkami. Jednak o tym pan Rolecki już nie wspomniał i chętnie „lek” poleca zamiast ziela konopi indyjskich.
Pan Michał Rolecki w swoim artykule pisze też, że badania nad medyczna marihuaną są trudne ze względu na brak możliwości podania placebo. Wynika to z tego, że działaniu medycznemu towarzyszy odurzenie co uniemożliwia przeprowadzenie badania z uwzględnieniem placebo. Nie można wykonać ślepej próby co utrudnia badania. Dlatego jego zdaniem:
„Pewnym rozwiązaniem jest pozbawienie leczniczej marihuany tetrahydrokannabinolu, zwanego także THC (są też odmiany, które zawierają go znikomą ilość) i pozostawienie innych kannabinoidów, które mają niewielki efekt psychoaktywny.”
Dobrze widzisz drogi czytelniku, pan Rolecki uważa, że badania nad medyczną marihuaną najlepiej przeprowadzić bez udziału THC – najbardziej medycznej substancji w konopiach.
Synergiczna moc konopi
Przemysł farmaceutyczny zdaje sobie sprawę z prozdrowotnych i leczniczych właściwości medycznej marihuany. Jednak rośliny nie można opatentować. Dlatego od dawna pojawiały się próby wytworzenia leków na bazie konopi z wyizolowanymi kannabinoidami, inni poszli dalej i zaczęli tworzyć syntetyczne kannabinoidy.
Jednak szybko zaczęło się okazywać, że te nowe leki na bazie konopi nie działają jak konopie lub ich działanie jest bardzo ograniczone. Wtedy właśnie zaczęto mówić o „efekcie otoczenia”, który jest niezbędny aby konopie działały i przynosiły efekty terapeutyczne. Chodzi o to, że m.in. THC, CBG i CBD wykazują największy potencjał terapeutyczny w otoczeniu innych zawartych w konopiach kannabinoidów ale także terpenów i flawonoidów.
Oznacza to, że jeżeli bogata w THC odmiana marihuany pomaga przeciwbólowo, to samo wyizolowane THC juz takiego działanie nie będzie miało mimo tego, że to własnie ta substancja w przypadku konopi ma największe działanie przeciwbólowe – jednak musi występować w otoczeniu całej gamy związków zawartych w roślinie.
Czy redakcja OKO.press się zreflektuje i napisze sprostowanie?
Mamy taką nadzieję gdyż ten artykuł może komuś bardzo zaszkodzić, jeżeli ktoś się nim zasugeruje.
Omawiany materiał znajdziesz T U T A J
Myślę, że mniej emocji a więcej merytoryki. Próbujesz wchodzić w dyskusję w której strona przeciwna daje linki do badań, a sam rzucasz jedynie podniosłe hasła na temat tego jak konopie są wspaniałe. Sam stosujesz chwyty erystyczne w tym tekście będące na pograniczu manipulacji. Przydałby się jakiś link do innych badań, może jakiś konkret? Sam stosuję MM na problemy z kręgosłupem i wiem że działa ale artykuł pisany w ten sposób brzmi raczej jak marudzenia obrażonego stonera niż merytoryczna dyskusja z podparciem badaniami. Takimi artykułami nie przekonasz wahających się racjonalistów a część możesz wręcz zniechęcić.
Czy Ty czytałeś artykuł ze zrozumieniem? Przecież te badania, o których mówisz, nie były robione na marihuanie tylko na wyizolowanych kannabinoidach oraz co gorsza, w wielu przypadkach, na syntetycznych kannabinoidach. I uważasz, że to jest ok ze strony OKO?
A Ty czytałeś co ja napisałem ze zrozumieniem? Widzę kultura osobista i dystans do siebie są na tym samym poziomie co merytoryczność dyskusji. Pozdrawiam cieplutko.